– Konieczne są zdecydowane działania ograniczające dostęp dzieci do tzw. energetyków – alarmował Rzecznik Praw Dziecka w wystąpieniu do Ministra Zdrowia. Teraz ponownie zwrócił uwagę na problem dostępności oraz powszechnego stosowania przez najmłodszych napojów energetycznych. Badania wskazują, że w Polsce po energetyki sięgają coraz młodsze dzieci, już nawet kilkuletnie. Zawierające kofeinę, cukier, syntetyczne witaminy czy guaranę produkty „dodają skrzydeł” tylko na chwilę, potem za „przypływ mocy” trzeba słono zapłacić.
1. Niebezpieczne energetyki
Rzecznik Praw Dziecka w wystąpieniu generalnym do Ministra Zdrowia docenił wprowadzone ograniczenia w sprzedaży nieodpowiednich dla dzieci produktów w szkołach oraz działania mające
przekonać producentów do zmniejszenia zawartości cukru, kofeiny czy tauryny w produktach, które często są kupowane przez dzieci i młodzież. Jednak jego zdaniem to nie wystarczy, by rozwiązać problem. Stąd apel.– Napoje energetyzujące sieją ogromne spustoszenie w organizmach
dzieci i nastolatków. Zaryzykuję stwierdzenie, że większe niż alkohol, który powoduje chwilowe upojenie i z tego powodu jest groźny. Natomiast energetyki są cichym zabójcą. Potwierdzają to również badania. Jedno z nich, przeprowadzone na grupie sportowców, pokazało ogromne spadki parametrów w morfologii po tygodniu systematycznego spożywania energetyków. Pamiętajmy również, że te napoje mogą uzależniać. Otrzymujemy chwilowy przypływ energii, który niestety potem musimy oddać. Więc „zjazd” po takim energetyku jest bardzo odczuwalny i niebezpieczny – tłumaczy w rozmowie z WP Parenting Łukasz Durajski, rezydent pediatrii, konsultant WHO i dyrektor medyczny Med24.
2. „Wystarczy tylko jedna puszka, żeby dostać zawału”
W polskich szkołach nadal trwa „moda” na picie napojów energetycznyc
h. W swoim wystąpieniu Rzecznik Praw Dziecka wskazał, że dzieci wspomagają się energetykami w czasie nauki – spożywają je, by nie czuć zmęczenia. Sięgają po nie również, aby poprawić wydolność fizyczną (prawdopodobnie myląc je z napojami izotonicznymi, które faktycznie uzupełniają straty po zwiększonym wysiłku fizycznym). Wyniki badań nie napawają optymizmem, według raportu sporządzonego przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności opracowanego na podstawie danych z 16 krajów europejskich, 18 proc.
dzieci w wieku 3-10 lat spożywa napoje energetyczne przynajmniej raz w roku.
– Naukowcy przestrzegają, że napoje energetyzujące zagrażają nie tylko zdrowiu, ale nawet życiu. Wystarczy tylko jedna puszka, żeby dostać zawału – alarmują australijscy uczeni. Dotyczy to tak starszych, jak i całkiem młodych osób. […] Składniki zawarte w napojach energetycznych mogą mieć bardzo szkodliwy wpływ na zdrowie dzieci. Rozwijające się młode organizmy łatwo mogą uzależnić się od kofeiny zawartej w napojach. Dużą reakcję wywołały też słowa lekarzy kardiologów, że młodzi ludzie, którzy regularnie wspomagają się energetykami, mogą nie dożyć sześćdziesiątki – zaznaczył w swoim wystąpieniu Mikołaj Pawlak.
Napoje przedstawiane jako legalna alternatywa dla narkotyków – opakowania lub nazwy mają kojarzyć się z używkami – prowokują najmłodszych, żeby sięgnęli po zakazany owoc. Bo przecież wiadomo, że to, co zakazane, najlepiej smakuje.
Najczęstsze objawy przedawkowania energetyków
to między innymi przyspieszone tętno, kołatanie w klatce piersiowej i poczucie duszności.
Natomiast groźniejsze jest to, czego od razu nie zauważymy – odwodnienie organizmu, wypłukiwanie magnezu i wapnia, uszkodzenie wątroby. W szczególnie groźnych przypadkach możemy obserwować mdłości, wymioty, napady padaczkowe, zaburzenia oddechowe. Niestety coraz więcej młodych ludzi trafia z takimi właśnie objawami do lekarzy.
Takie dolegliwości nie powinny nas dziwić, gdy spojrzymy na skład energetyków. Puszka (500 ml) przeciętnego napoju energetycznego zawiera ok. 160 mg kofeiny. To tyle, ile wynosi maksymalna dobowa dawka dla kogoś ważącego 64 kg.
3. Rzecznik Praw Dziecka alarmuje
Mikołaj Pawlak zauważył, że niektóre kraje podejmują próby ograniczenia spożycia energetyków przez zbyt młode osoby, m.in. wprowadzając limity wieku przy ich sprzedaży.
W Stanach Zjednoczonych są one sprzedawane osobom, które ukończyły 21. rok życia, w Niemczech i Wielkiej Brytanii dolna granica to 16 lat, a w Litwie i Łotwie – 18 lat. Dania i Norwegia zakazały ich sprzedaży (można je kupić wyłącznie w aptekach), a w Finlandii czy Islandii wprowadzono limity zawartości kofeiny na 100 ml napoju.
Rzecznik nie ma wątpliwości, że także w Polsce trzeba rozważyć wprowadzenie dodatkowych zmian, które doprowadzą do ograniczenia spożywania energetyków przez dzieci i młodzież.
– Bardzo dobrze, że taka dyskusja w przestrzeni publicznej się toczy. Uważam, że taka forma kontroli powinna być wprowadzona, tak jak w przypadku alkoholu – ocenia lek. Łukasz Durajski.
Rzecznik Praw Dziecka, na łamach serwisu Polskiego Radia 24, ponownie poruszył problem dostępności oraz powszechnego stosowania przez najmłodszych napojów energetycznych.
- Mikołaj Pawlak: „ Stosowanie napojów energetycznych przez dzieci, które i tak mają intensywne życie, może skutkować tachykardią czy zaburzeniami snu. „